poniedziałek, 20 lipca 2015

Eksplikacja mysli #3 - GREYt FUTURE

Przepraszam za brak polskich znakow  :c 

Sveiki!

GREYT FUTURE

Natknelam sie na to zdanie calkiem przypadkiem. Otoz siedze sobie w autobusie. Slucham muzyki i ogladam Litwe przez okno. I nagle widze mur, a na nim szary napis "GREYT FUTURE". 

Co ono oznacza?  

Zapewne domysleliscie sie wczesniej, ze odejmujac litere "t" zostanie slowo "grey". I nie, nie chodzi tu o postac z pewnej ksiazki. Grey oznacza kolor szary. Tak wiec autor ma na mysli ,,szara przyszlosc". Nie przyszlosc Greya. Hmm, lepiej wrocmy do tematu..

Wiekszosc osob obawia sie swojej przyszlosci. Czy nasze zycie kiedys sie zmieni? Zdecydowanie tak. A jak nie zycie to przynajmniej charakter, poglady. Przeciez jutrzejszy dzien to przyszlosc. Mozna zmieniac swoje zycie krok po kroku, codziennie. Nie ma rzeczy niemozliwych. Tak wiec do roboty! Idz pisac, spiewac, cwiczyc, malowac. Chyba ze wolisz czytac mojego bloga, to w takim razie siedz.

Niektorzy ludzie pragna zmieniac przyszlosc. Chca, zeby zycie stawalo sie coraz latwiejsze. Powstaja nowe wynalazki w dziedzinach technologii, techniki, itp. Jednak to zmienia nie tylko swiat, takze ludzi. Zauwazcie, ze kiedys nie bylo komputerow, telefonow, telewizorow. Dzieci i mlodziez spedzala czas na dworze, rozmawiala z rowiesnikami. Rzadko spotykam osobe, z ktora da sie normalnie porozmawiac, ktora "nie siedzi" na fejsie, instagramie czy snapie. Ej, dobra, tez nie jestem lepsza - mam fb, instagrama,ogladam youtube i smieszy mnie gimbusiarski humor. Ale nie jest tez tak, ze caly dzien surfuje po fb i ogladam Gimpera. Ekhem, mamo, lepiej tego nie czytaj ani nie komentuj.

Zostawmy temat internetu bo wyjde na hipokrytke. Uznajmy, ze tego nie bylo. Robisz sie baaardzo senny, zamykasz oczy i spiisz... 

Ludzie wmawiaja nam, ze zmiany sa dobre. Owszem, sa, ale nie powinno sie zmieniac swiata caly czas. Takie jest moje zdanie. Czasami lepiej zostawic pewna rzecz, a nie jej niszczyc. Dlatego w tym zdaniu istnieje pewna ironia, poniewaz ''y'' zastepuje ''a''. Great future. Sadzisz, ze ta przyszlosc jest wielka, wspaniala? 

Chodzi o to, ze ciagla zmiana zle wplywa na spoleczenstwo i swiat. Mamy samochody, telewizor, komputer, telefon, tablety, mikrofalowki, tostery.. I wieeele wiele innych. Czego nam jeszcze brakuje?
Ale trzeba wziasc pod uwage to, ze autorowi nie musialo chodzic o swiat i ludzi. Jest jeszcze temat polityki. Ale nie, akurat o tym nie bede pisac, poniewaz mnie to nie interesuje. Ale wydaje mi sie, ze chodzi o ciagla zmiane swiata. Ze w przyszlosci nasza planeta bedzie "sztuczna", ludzie zamiast wyczekiwac gwiazdki i spotkania z rodzina, beda czekali na premiere iphona 16. Przyszlosc staje sie szara przez nas.

A wy jak rozumiecie zdanie ,,GREYT FUTURE"? Piszcie w komentarzu :)
__________________________________________________________
Czesc! Przepraszam za przerwe, ale nie mialam pomyslu na posty. Dopiero zainspirowala mnie Litwa :D Aktualnie jestem u dziadka na Lotwie. Pomyslalam, ze co kilka dni, przynajmniej 2/3 razy w tygodniu bede dodawala posty o Lotwie. Musze wziasc sie za bloga, bo nie chce stracic czytelnikow! (o ile ktos to czyta ;)).

 Dziesma Myslovitz - I nawet kiedy bede sam
Citation - ,,Myśl o przyszłości tylko wtedy, kiedy może ci ona sprawić przyjemność."
To tyle, ardievas! :)

niedziela, 12 lipca 2015

aWesome Book #3 - Opal, Jennifer L. Armentrout

Info:
Tytuł: Opal
Autorka: Jennifer L. Armentrout
Data premiery: 18 lutego 2015
Wydawnictwo: Filia
Kategoria: fantasy, science fiction
  
Opis:  
 Po wszystkim co się stało, nie jestem już tą samą Katy. I nie jestem pewna, jak to się skończy. Gdy każdy krok ku prawdzie zbliża nas do tajemniczej organizacji, odpowiedzialnej za torturowanie i testowanie hybryd, zdaję sobie sprawę, że dobre zakończenie nie istnieje. Śmierć kogoś bliskiego jest nadal świeża, pomoc przybywa z najmniej spodziewanego źródła, przyjaciele stają się dla nas śmiertelnym zagrożeniem, ale my nie możemy zawrócić. Nawet jeśli wynik tego starcia zniszczy nasze światy na zawsze.

Okładka:






















Moja ocena: 6/10 

Recenzja: Nadszedł czas na trzecią część serii Lux, czyli Opal! I mimo, że tak bardzo wyczekiwałam tej części, zawiodłam się. Zacznę od tego, że w przeciwieństwie do poprzednich tomów, Opal czytało się najdłużej i chyba najgorzej. Fabuła była nudna i dłużyła się. Raz na pięć rozdziałów zdarzyło się coś zaskakującego. I to by było na tyle akcji. A szkoda, bo nie znoszę długich i lekkich lektur. Są niewiarygodnie nudne. Lubię, kiedy coś mnie zaskakuje, bo mogę o tym rozmyślać! [SPOJLER!] Niestety, relacja Katy i Dee znacznie się pogorszy. Blake, chcąc ratować swojego przyjaciela będącego u Daedalusa, będzie w stanie zdradzić Kat. W momencie przyjścia do jej domu, stoczą walkę, która pozbawi życia Adama - chłopaka Dee. Dziewczyna będzie obwiniać Katy o jego śmierć. Dawna przyjaciółka Kat zmieni się, niestety na gorsze. Stanie się szorstka i zimna 

Dużo czasu zajęło mi czytanie tej części. Według mnie autorka przesadziła z Katy i Deamonem. Wiem, że są w końcu głównymi bohaterami, ale chodzi mi o ich związek. Ej, nie jestem zazdrosna, po prostu męczy mnie czytanie w każdym rozdziale o tym, że Deamon łobuzersko się uśmiechnął, a Katy poczuła motyle w brzuchu. Jestem żądna akcji, a nie miłosnych rozterek!
W każdym razie nie twierdzę, że książka jest tak okropna, że nie ma sensu jej czytać. Wręcz przeciwnie, ja uwielbiam tę serię! Tylko że oczekiwałam akcji, wybuchów, a spotkałam słodką, kochającą się parę, niedobór Dee w rozdziałach (a to jedna z moich ulubionych postaci!), oraz zdesperowanego Blake'a, którego jest mi szkoda i równocześnie go nienawidzę. Jest na mojej czarnej liście bohaterów książkowych, zwłaszcza po tym, co zrobił pod koniec książki. 
Oprócz Blake'a, zaczęła irytować mnie Katy. W Onyksie była pewna siebie, odważna, pyskata. W tej części stała się płaczliwą, wrażliwą nastolatką, trzymającą się Deamona, jakby nie mogła bez niego żyć (jak na ironię to prawda, w końcu łączy ich kosmiczna więź, ale wiecie o co mi chodzi ;)). Reszty bohaterów praktycznie nie ma. Jak wcześniej wspomniałam, jest tylko Katy, Daemon i ich problemy. 

Przejdę do ostatniego fragmentu. Kiedy skończyłam czytać Opal, myślałam, że będzie to ostatnia część. Pomyślałam: ,,Niemożliwe, żeby to się tak skończyło! Nieee! Jennifer, czemu?!". Szybko sprawdziłam w necie, czy istnieje czwarta część. Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam opis i okładkę Origin. Czyli to jeszcze nie koniec. I dobrze, bo gdyby seria Lux skończyła się na tym momencie, napisałabym bardzo długi list do autorki, pytając się, czemu mi to zrobiła?

Podsumowując: jeśli czytałeś/aś poprzednie części i oczekujesz duuużo miłości między głównymi bohaterami, jest to idealna książka dla ciebie! A jeśli jesteś fanem/fanką science-ficion, kosmitów i akcji, sięgnij po poprzednie części, może ta seria zaciekawi cię bardziej niż mnie?
__________________________________________________________________
Witam w trzeciej recenzji! Mam nadzieję, że się podobała :) Jeśli tak, zostaw komentarz! A jeśli nie, również zostaw komentarz :D 

Niedzielny cytat: ,,Kiedy sa­memu ma się związa­ne ręce przez brak po­mocy i zro­zumienia, trud­no jest pomóc ko­mukol­wiek innemu".
Piosenka: The Prodigy - Spitfire

Do następnej recenzji! Cześć :)

wtorek, 7 lipca 2015

Wakacje, wena, nuda! Eksplikacja myśli #2

Witajcie!

 O ile się nie mylę, wakacje zaczęły się ok. 2 tyg temu. I z racji tego, że nie dodałam posta o wakacjach, jak to zrobili wszyscy blogerzy, robię to teraz! Genious.
W każdym razie moje holidejsy zaczynają się w sobotę, te 2 tygodnie to była raczej pomyłka.
A dlaczego zaczynają się w sobotę? A no dlatego, że wyjeżdżam na Łotwę do dziadka. Myślę, że napiszę o tym posta. 

Dobra, koniec tych głupot! 

Opowiem wam o moich wspaniałych wakacjach.
Tak więc naszła mnie moja przewspaniała, ukochana Wena. Czekałam na nią od kilku lat! Przywitałam się z nią, porozmawiałam. Zaproponowała mi najlepszy pomysł ever na moją poraz 2345 książkę!
Zabrałam się do pracy i aktualnie jestem na 11 rozdziale. I o dziwo, Wena jeszcze mnie nie opuściła. Jak ja ją uwielbiam. 

Nie lubię takich dni (a jest i dosyć dużo), kiedy pogoda jest tak masakryczna, że nic się nie chce. Nie chce się wyjść na dwór, siedzieć na kompie, czytać, siedzieć i stać. Jedynie co jest ciekawe to słuchanie muzyki i leżenie przez godzinę na kanapie, zastanawiając się czemu dzisiaj jest 40° i czemu po wypiciu 4 filiżanek cappuccino chce mi się dalej spać.



Wczoraj zamówiłam sobie dwie książki: "Kapitan. Na służbie", oraz ,,Julia, trzy tajemnice". Oglądałam "Kapitana Philipsa", i normalnie rozwaliła mnie scena z płaczącym Tomem Hanksem. Dalej nie mogę o tym myśleć.  Chyba dramaty nie są dla mnie, chyba że chce je przeżywać przez pół roku....
Trylogia "Dotyk Julii" jest po prostu niesamowita. Nie napisałam recenzji, ponieważ pierwszą część przeczytałam dosyć dawno, a byłam w trakcie czytania "Obsydianu", także odpuściłam sobie pisanie recenzji. A ta książka, którą zamówiłam, jest kontynuacją serii. Nie mogę się doczekać kiedy ją zacznę czytać!

Właśnie jestem w trakcie odpowiedzi na pytanie "Czemu moje ulubione zespoły muszą grać akurat w Warszawie lub w Gdańsku, kiedy ja mam do nich po 7h?". Ten kto odpowie na to pytanie, jest... Nie wiem, ma u mnie plusa :D
Ci, którzy czytają mojego aska wiedzą, że jestem w trakcie głębokiej depresji, ponieważ Papa Roach grali miesiąc temu w Polsce, i zgadnijcie w jakim mieście? Tak, w Warszawie! A ja nie mogłam jechać. I jest mi smutno, bo mogłabym jechać na ich koncert do Niemiec, gdyby nie to, że będą tam grali w listopadzie! Akurat wtedy, kiedy będę miała urodziny. I będę wtedy gorzko płakać :(

Dobra, koniec tego użalania się. Są wakacje, trzeba korzystać! Także zamiast siedzenia i czytania facebooka (albo mojego bloga) wyjdź na dwór ;)
W tym momencie kończę tego posta, jeśli dotrwałeś do tego momentu zostaw komentarz i zaobserwuj bloga! ;)

Wtorkowy cytat - ,,Ten kto się waha, czeka... czeka... czeka... i traci".
Piosenka - Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała PR :C Papa Roach - Last Resort

Do zobaczenia.